Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Chrupki

Zamieszcza historie od: 29 stycznia 2012 - 16:03
Ostatnio: 25 kwietnia 2024 - 9:52
O sobie:

Łódź... I wszystko jasne:-)

  • Historii na głównej: 9 z 11
  • Punktów za historie: 4333
  • Komentarzy: 376
  • Punktów za komentarze: 3098
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
6 kwietnia 2012 o 10:18

Zlinczujecie mnie, ale trudno. Kto wybiera chrzestnego? Rodzice. Fajny pomysł, żeby prosić na chrzestną najbogatszą osobę we wsi, nie?;-) Mam pytanie: jakie obowiązki ma chrzestny? Oficjalnie - dbać o wiarę dziecka w razie śmierci rodziców, nieoficjalnie - porządny prezent na komunię i zależnie od chęci i zwyczajów jakieś drobne upominki na urodziny i Święta. Drobne, podkreślam. Ja od mojej chrzestnej na Wielkanoc dostawałam czekoladowego zajączka, koszt może 4 złote. I starczy. Jak dla mnie ciotka nie zachowała się źle, nie miała obowiązku obdarowywać chrześniaczki czymś więcej nawet, jeśli ją na to stać. Ok, rodzina chrześniaczki bardzo biedna. Mogła im coś dać, ale nie musiała. Nie zmusicie nikogo do dobroczynności. I raczej nie miałabym ochoty obdarowywać kogoś, kto oczekuje więcej, bo ja mam, a on nie. A jak nie dam, to płacz. Wkurza mnie podejście, że bogaty powinien dawać więcej na tacę, dawać lepsze prezenty, większe napiwki i koniecznie darowizny na wyższe cele. Bo ma. Nikomu nie przyszło do głowy, że gdyby przeciętny wiejski bogacz chciał sprostać tym wszystkim oczekiwaniom, szybko przestałby być bogaty.. A może o to właśnie chodzi?:-)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2012 o 10:19

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
5 kwietnia 2012 o 10:24

Skoro temu panu się udało wywalczyć wejście za numerkiem to jednak numerki obowiązują, pod warunkiem, że drzesz się dostatecznie głośno. Rozumiem, że wydają powiedzmy 30 numerków, a reszta stoi w kolejce i ma nadzieję, że lekarz jeszcze przyjmie. Ja bym nie popuściła, nic mnie tak nie wkur.wia, jak te tabuny koczujące pod gabinetem bez sensu.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 21) | raportuj
2 kwietnia 2012 o 10:03

@bloodcarver: a ja całymi latami łaziłam z psem po mleko "od chłopa", bo to była jedyna szansa na zsiadłe mleko, śmietanę, porządny tłusty twaróg... Drażni mnie to chore sterylizowanie wszystkiego wokół, mam wrażenie, że jesteśmy wszyscy coraz bardziej chorzy od tych super czystych serów, mleka, soków i unijnie zakrzywionych ogórków..

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
2 kwietnia 2012 o 9:59

W sumie czekałam na taką historię - każdy kij ma dwa końce. Wkurza mnie namolne wciskanie mi towaru, ale chyba mimo wszystko wolę to niż żebraczą przedsiębiorczość.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
31 marca 2012 o 12:25

a czarny był? Bo może to był EMOkot i stracił chęc do życia?;-)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
30 marca 2012 o 19:15

Słuchaj, bojowy kocurek mieszka w okolicy, gdzie najbardziej bandyckie są wrony - serio, widziałam, jak jedna go goniła przez cały ogródek, a inna złośliwie podlatywała i droczyła się z nim, kiedy spokojnie próbował się wys.rac:-) Oczywiście, że się o tego kota martwię, jak za długo nie wraca, i wiem, że jak zniknie, to będę ryczeć jak wariatka. Ale kiedy Twoje zwierzaki skaczą na szafę, moje machają ogonem z choinki za oknem. I nie umiałabym im tego odebrać, mimo, że się martwię. Sądzę, że gdyby dać im wybór, też wolałyby podjąć to ryzyko. Tak samo będę się martwic o swoje dzieci, ale mimo zboczeńców, zwyrodnialców i gwałcicieli, nie mogę ich trzymać w zamknięciu.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
30 marca 2012 o 11:24

@Tiganza, zgadzam się z Tobą w kwestii sterylizacji, mam dwa koty, oba po zabiegu i wiem już, że żadne zarobaczone kocie nie błąka się po okolicy z powodu mojej bezmyślności. Autorkę wątku mogę tylko spytać, co zrobi, gdy któregoś razu nie znajdzie już więcej chętnych na zaopiekowanie się kolejnym miotem. A swojego nowego Gucia mogłaby spokojnie znaleźć w schronisku. Setki Guciów. Wysterylizowanych za darmo. I nie trafia do mnie argument, że kotka może nie przeżyć sterylizacji, skoro przeżywa kolejne porody. ALE... Nienawidzę patrzeć na te koty, dla których całym światem jest 50 m2 mieszkania i osoby, które w nim pomieszkują. Uważam, że to męczarnia. Znam kota, który chodził po trawniku raz w życiu, jak miał kilka tygodni. Teraz ma z 10 lat. To jest normalne, humanitarne?? Bo jakby wyszedł, to by mogło mu się stać? A czy nic mu się nie dzieje, jak siedzi w tych samych czterech ścianach? Ok, pewnie lepiej jak zwierzak spędza życie w mieszkaniu w mieście, niż w klatce w schronisku. Ale jeśli ja mam za domem pola i las, a moje "podwórko" ma koło hektara, to chyba można założyć, że wypuszczenie nie jest skrajna nieodpowiedzialnością, co? Moje zwierzaki wychodzą na dwór, wracają po kilku godzinach, czasem dostaję z tej okazji mysz w prezencie, a czasem kota poznaję tylko po obroży i adresówce, bo jak się w czymś wytarza, to zmienia kolor. Wychodzę z założenia, że równie dobrze, to mnie może ktoś napaść, przejechać, skrzywdzić.. A mimo to, każdego dnia wychodzę do pracy. Zwierzaki póki co mają się dobrze, najstarszy ma już osiem lat i jest postrachem okolicy, ostatnio wpie.przył nawet owczarkowi, który odważył się wejść do nas na podwórko. Dowodów na bestialstwo ludzi jest wiele, jednak większość jest normalna i spacerujące koty po prostu ignoruje.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
22 marca 2012 o 10:40

Podejrzewam, to to taki typowy długi blok z bramami przejazdowymi zamiast parteru co kilka klatek. Nie są zbyt popularne, ale czasem się je spotyka. W Łodzi cała Julianowska jest nimi zastawiona, już można pooglądać na street view w googlach:-)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 marca 2012 o 13:20

Pięknie, jak zalegasz, to zaraz zostajesz człowieku odnaleziony i zidentyfikowany jako właściciel, ale jak chce się coś załatwić, to najlepiej z domu brać całą dokumentację wraz z kartą dentystyczną, bo muszą być pewni, że ja to ja i że mam prawo do decyzji na temat gazu we własnym domu

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
19 marca 2012 o 11:47

Naprawdę nie rozumiem po co ludzie się tak zachowują... U mnie było "nie chcesz, nie jedz, obiadu wcześniej nie będzie". Zresztą, zmuszanie do jedzenia jest głupie, ale zmuszanie do jedzenia rzygowin już jest okrutne. Co sobie myślą takie przedszkolanki/ciocie/babcie??

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
15 marca 2012 o 9:30

A właściwie dlaczego dalej się męczysz?

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
12 marca 2012 o 9:31

@Miona, nie mogę się z Tobą zgodzić. Jak się umawiam z kimś, że widzimy się tu i tu, skoczymy na jakieś piwko, to oczywiste, że płacę sama za siebie. Ale jak dostaję komunikat: zapraszam cię na moje urodziny, to rozumiem, że coś na tych urodzinach będzie. Choćby piwo na rozpęd. Inaczej po co używać frazy "zapraszam Cię na urodziny" zamiast "spotkajmy się w knajpie bez okazji"? Chyba tylko dla prezentu - i kto tu kalkuluje?;-) Z moich imprezowych wspomnień najbardziej żenującą akcją były imieniny koleżanki: 20 osób, ściśniętych w knajpie przy zarezerwowanych stolikach, na których były dwie torebeczki (może po 20 dkg) z cukierkami przyniesione przez solenizantkę. Reszta z własnej kieszeni i też mnie nikt nie uprzedził.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 marca 2012 o 12:41

korbelkowy blues..;-)

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
6 marca 2012 o 11:47

13k mieszkańców?? kilkanaście kzł?? Przegapiłam jakąś nową miarę? Rozumiem, że to nie portal literacki i wszyscy piszą tu raczej kolokwialnie, ale skoro od znaków się nie płaci to chyba można napisać po prostu tysięcy, a nie wymyślać na siłę? A historia życiowa niestety, trzymam kciuki za znajomego, żeby mu się jednak nie odechciało.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
5 marca 2012 o 12:16

o matko, przy czymś takim to nawet wynajęcie bandzie rozwydrzonych studentów byłby bezbolesnym przeżyciem.. A jaka satysfakcja w kwestii wkurzenia sąsiadów..

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
5 marca 2012 o 7:59

Rany, jak ja nie znoszę tego dźwięku regularnego pociągania nosem... Jak trwa to zbyt długo, zaczynam dostawać gęsiej skórki. Współczuję towarzystwa..

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 4) | raportuj
5 marca 2012 o 7:57

Ojej, no historia naprawdę piekielna. Niby nic się nie stało, ale stało się wszystko:-)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 lutego 2012 o 11:22

Mój patent na nagrywanie to komórka z dyktafonem położona na wierzchu, na biurku w trakcie rozmowy (że niby niewygodnie w kieszeni), albo trzymana w dłoni (tylko mikrofonu nie zakrywaj). A poza tym, szukaj adwokata do skutku. A piec i resztę sprzedawaj i jeszcze zadbaj na wyjściu, żeby grzyb wrócił - tu się sprawdzi zmoczenie ściany wodą i potem spryskanie nawozem do kwiatów. Może warto poszukać adwokata z miasta niezwiązanego bezpośrednio z wszechmocnym biznesmenem? Powodzenia!

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 12) | raportuj
28 lutego 2012 o 11:10

Miałam podobnie z moją babcią, gdy złamała nogę w kostce. Wylądowała w szpitalu w Pabianicach. Łapówkę daliśmy od razu, ale lekarzowi prowadzącemu, a ordynator nic nie dostał, więc zabieg był wstrzymywany, póki kość sama nie zaczęła się zrastać i po tygodniu ją na żywca łamali. Zabraliśmy babcię w trybie natychmiastowym do prywatnej kliniki, zabieg był następnego dnia - dwa razy taniej, w sto razy lepszych warunkach i z nieprzeliczalnie większym szacunkiem.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
27 lutego 2012 o 9:16

Powiem tak: mnie też to dobija, że pracując kilka lat na państwowej posadzie, niektórych matek jeszcze nie poznałam. Wiem też, jak to jest, gdy cały zespół próbuje się nie zes.rać z nadmiaru pracy, bo Matce Polce znowu zachorowało jedno z trojga dzieci, potem drugie, potem trzecie, a potem ona się gorzej poczuła, a przecież musi o siebie dbać, bo jest w czwartej ciąży... Tak, znam to. Ale znam też rozpacz kobiet, które poroniły już drugi lub trzeci raz i nie wiadomo, co jest przyczyną, bo wyniki są w porządku. Gdy znowu uda im się zajść w ciążę, to niemal boją się wstać z łóżka, żeby znowu nie stracić dziecka. Prawda leży jak zwykle pośrodku, są ludzie i parapety. Faktem jest, że przepisy są zbyt naciągane i dają kobietom prawa, przez które pracodawca nie ma ochoty ich zatrudniać. A jednocześnie realia nie są przygotowane dla pracujących kobiet - dostać miejsce w niedrogim żłobku/przedszkolu, które nie zabierze Ci całej pensji to niespełniony sen większości moich dzieciatych znajomych.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
26 lutego 2012 o 23:27

Skoro masz numer rejestracyjny, to policja powinna to załatwić w kilka dni, kwestia pisma do urzędu. A jeśli bardzo chcesz ich wyręczyć, to popytaj kto ma w rodzinie urzędnika w starostwie, w wydziale komunikacji, może trafisz na człowieka, a nie kaloryfer i powiedzą Ci nazwisko. Tylko potem musisz upewnić się, że pozywasz właściwego człowieka, a nie na przykład jego ojca.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
26 lutego 2012 o 0:07

Trzy miesiące to naprawdę lekka przesada przy 400 złotych. Rada na przyszłość - następnym razem wpłacajcie chociaż po 10, 20 złotych jako częściową płatność żeby nie było, że się uchylacie. Odsetki też są wtedy inne.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 lutego 2012 o 8:51

No nikomu nie życzę długu wobec US, to się zawsze ciągnie w nieskończoność i człowiek mimo, że płaci, wciąż coś jest winien. Ale tak szczerze, ile zwlekaliście z opłaceniem tego mandatu, że aż US zdążył uruchomić machinę zajmowania konta?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
23 lutego 2012 o 22:02

no, pochwal się, co zrobiłaś?

[historia]
Ocena: 35 (Głosów: 35) | raportuj
23 lutego 2012 o 14:27

Chyba bym miała ślub bez muzyki. Ale po weselu organista by życia nie miał.

« poprzednia 1 27 8 9 10 11 12 13 14 15 16 następna »