Profil użytkownika
TomX
Zamieszcza historie od: | 27 marca 2011 - 0:18 |
Ostatnio: | 17 stycznia 2022 - 11:29 |
- Historii na głównej: 46 z 91
- Punktów za historie: 27836
- Komentarzy: 538
- Punktów za komentarze: 5299
Zamieszcza historie od: | 27 marca 2011 - 0:18 |
Ostatnio: | 17 stycznia 2022 - 11:29 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
"kieszonkowiec o ciemnej karnacji" - kto z was też od razu założył, że chodzi o Roma? ale z nas ksenofoby :)
Nigdzie nie napisałem, że uważam mojego psa za rasowego. Z drugiej strony nazywanie go "kundlem" uważam za obraźliwe.
Jest o ludziach? Jest. O piekielnych? Według mnie tak, ale sami oceńcie.
Po Bernardynie to na pewno jest co sprzątać. Po moim maluszku (szczeniak 5 kg) to w wysokiej trawie trudno odnaleźć to co z siebie wyrzucił :)
Ja również, sprzątam tylko jak piesek narobi na chodniku (choć nigdy tego nie robi) albo tuż koło klatki schodowej/sklepu/krawężnika, gdzie ktoś może w to wdepnąć, albo gdy ktoś o to poprosi. Co mnie bardzo dziwi to fakt, że chodząc regularnie z małym na spacery na różne trawniki może 1 raz na pół roku sam w coś wdepnę, mimo, że nie zawsze patrzę pod nogi. Psów na osiedlu jest sporo, co niestety widać po ilości min przeciwpiechotnych na chodnikach - najwyraźniej ludziom nie chce się z pupilem zrobić paru kroków na trawnik:/ Nie wiem, jak tak można...:/
marchewka, to Twoje własne zdjęcie na awatarze? Bardzo ładna dziewczyna z Ciebie ;)
Po tym co widziałem na kilku weselach moich znajomych (dalecy wujkowie nawaleni w godzinę po starcie imprezy, awanturujący się, wulgarni i agresywni) chyba też na moim weselu (jak się kiedyś zdarzy ;) zrezygnuję z mocniejszych alkoholi...
Pies bez rodowodu jest psem bez rodowodu i tyle. To, że z jakiś względów psiak nie dostał papierka nie wystarczy, żeby nazywać go kundlem.
Nie. Uciekliśmy z powrotem do kraju. I dobrze, bo okazało się, że przez cały najbliższy tydzień w tamtym rejonie szalały burze. Jeszcze kiedyś wyrównam rachunki z tą górą :)
Ja bym mimo wszystko nie potrafił żartować ze śmierci rodziców..
Kulaty, Ty i twoi znajomi macie chyba jakiś niezwykły talent przyciągania dziwnych zdarzeń do siebie, tyle "piekielnych" ilu opisałeś w ciągu ostatnich tygodni to ja przez całe życie nie widziałem :) Dodatkowo nieźle to wszystko opisujesz :)
O zwrot kasy wystąpiliście? Miałem taką samą sytuację na mojej osiemnastce - wynająłem klub, "goryl" dostał listę osób które może wpuścić. Wszystko pięknie, aż koło północy jakiś 2 totalnie nawalonych, zupełnie mi obcych "karków" zaczęło się bić, rzucać po stołach, no totalna demolka. Dodatkowo ich "dziunie" dobrały się do moich prezentów urodzinowych odłożonych przy moim stoliku, skutecznie opróżniając flaszeczkę wódki i szampana. Ot, "ochroniarz" wpuścił kilku swoich znajomych. W efekcie dostałem zwrot 50% pieniędzy za wynajęcie klubu. I już nigdy więcej się w nim nie pojawiłem.
Historia niezła, ale napisana tak, że ciężko przeczytać...
Niestety prawda, rzadko jeżdżę samochodem (prawko mam, a auto tylko jak siostra pożyczy) ale zdecydowana większość motocyklistów jakich mijam (a raczej którzy mnie mijają) zachowuje się jak debile - np. wpycha mi się tuż przed maskę po wariackim wyprzedzaniu "na piątego" gdy mu nagle zza zakrętu TIR wyjedzie... Niestety z tego względu jak tylko widzę w lusterku lub słyszę (i to zwykle wcześniej niż zobaczę) motor za mną to przytulam się do prawej linii żeby ten baran mnie wziął szybko wyprzedził i dał mi spokój, bo nie chcę koło takich kaskaderów jeździć. "Baran" bo niestety dawcy w moich oczach wyrobili opinię wszystkim fanom 2 kółek. Co nie zmienia faktu, że w opisanej sytuacji kierowca samochodu zasłużył na kilka lat (choć pewnie w zawiasach).
Proszę, napisz, że ta praca to gdzieś daleko za granicą, bo jak w Polsce to naprawdę nie rozumiem Twojej niechęci do używania prawego ALTa...
Tak, to samo Cambridge. To było prawie 6 lat temu. Sam byłem w szoku. Z drugiej strony pisze tylko o bardzo, bardzo ścisłym centrum - poruszaliśmy się na piechotę, więc o przeczesaniu każdej bocznej uliczki nie było mowy.
"ale to już było..." po co wygrzebywać jakieś trupki z archiwum?
heh, co najmniej 3 znajomych opowiadało mi to samo w formie kawału...
Też oddaję wmiare regularnie krew, raz miałem również niemiłą sytuację z pielęgniarką nie umiejącą się dobrze wkłuć (w końcu miałem 4 dziury na obu rękach, ale krew oddałem, a co!. Najgorsze, że takie sytuacje skutecznie zniechęcają innych do oddawania krwi, jak widzą takiego siniaka i słyszą jak to "babka żyłe na wylot przekłuła"... Na szczęście większość kobiet z RCKIK zna się na rzeczy a takie wypadki to rzadkość :)
Po kilku zagranicznych wycieczkach "z biura" jako tako udanych (zawsze jakiś mały zgrzyt się zdarzy) zacząłem z przyjaciółmi jeździć wszędzie na własną rękę - sami sobie portem, okrętem i żeglarzem, plecak, namiot, dobre buty - robisz co chcesz, kiedy chcesz i jak chcesz - wyjazdy 100 razy lepsze niż kupne wycieczki i, o dziwo, dużo taniej wychodzi (przez spanie w namiocie a nie w hotelu - np. 700zł/osoba za 2 tygodnie objazdówki po Włoszech i Szwajcarii, wliczając paliwo, jedzenie i rzekę wina :))
Zgadzam się, że turystka była tu piekielną, ale powiedzmy sobie szczerze - dało się przewidzieć, że dostanie się do Bazyliki i na Plac św. Piotra będzie ciężko o ile w ogóle możliwe, przecież to samo było przy pogrzebie - dzień przed plac zamknięty, ludzie koczujący na nim poproszeni o opuszczenie... Bądź co bądź biuro też dało ciała układając nierealny program.
W całej historii brakuje mi tylko, jakiej ona dotyczy branży :) Że starzystki wykonują jakieś tam prace biurowe to zrozumiałe, ale jednak pozostaje ciekawość czym sie ta firma zajmuje :)
Historia pierwsza klasa, ale za te "budki" to masz dwóję na szynach... Mimo to (+)
Trzeba było blefować: " Kobieto! Ja uczulona na owoce morza jestem! To by mnie zabiło jakbym to zjadła! Wołaj kierownika!" BTW, jak sie czeka 50 min na pizze, to chyba kuchcik zdążyłby wyskoczyć do jakiegoś pobliskiego sklepiku po tą szynkę...
LOL chybabym wyszedł z siebie w takiej sytuacji...